odwaga czy tupet?
Wczoraj uczestniczyłem w połączonych obchodach 20 lecia SP 33 i Dnia Edukacji narodowej. Tak się złożyło, że obowiązki służbowe zatrzymały mnie dłużej w pracy i przyjechałem do szkoły lekko spóźniony prosto z wyjazdu służbowego. Tak się niefortunnie złożyło, że natrafiłem na asystenta jaśnie nam panującego, który pędził przy szkole pod prąd uliczką jednokierunkową. Czyli moja wizyta już zaczęła się dobrze. Trafiłem prosto na salę i z uśmiechem skierowanym do władz placówki usiadłem na krześle wsłuchując się w słowa jakie padały. Sala w której to się odbywało była mi dobrze znajoma, to właśnie w niej odbywały się spotkania z rodzicami i gronem pedagogicznym, kiedy to opracowywaliśmy strategię – cóż trzeba zrobić by ocalić tą placówkę. To w tej sali poznawałem, czym tak naprawdę jest edukacja w Olsztynie.
Ponownie poczułem się potrzebny, kiedy to z ufnością rodzice i nauczyciele patrzyli oczekując takiego działania, które spowoduje by ich ciężka praca, wkład w funkcjonowanie placówki nie poszły na marne.
Słuchałem wprowadzenia – z ogromną przyjemnością oglądałem przedstawienie jakie przygotowały dzieci, pedagodzy i nauczyciele. Czułem, że warto było poświęcić wiele godzin na spotkania, rozmowy rozmyślania jak można pomóc tym, którzy są zaangażowani w życie tej szkoły. Te uśmiech dzieci i radość z występów były tego warte.
Z niedowierzaniem słuchałem wypowiedzi Prezydenta Grzymowicza i Szmita, ze zdziwieniem zastanawiałem się, czy mają więcej odwagi czy tupetu – jako architekci bałaganu i zamieszania w olsztyńskiej edukacji. Z uśmiechem wręczali kwiaty i upominki – ciesząc się, że to oni ocalili ten obiekt od likwidacji. A pamiętam jak dziś spotkanie w ratuszu z udziałem władz miasta, które tam obecnych starały się przekonać, że to to się ma zadziać to nie likwidacja tylko łączenie placówek.
Wreszcie nie wytrzymałem, i zabrałem głos dziękując dla Pani Dyrektor, gronu pedagogicznemu i rodzicom za współpracę i zaufanie, że zaufali mi i powierzyli tak ważną działkę w całej akcji – działkę układania strategii działania. [Byliśmy na spotkaniu w ratuszu ze Szmitem, na komisji edukacji, wspierałem na sesji rady miasta. odwiedzałem szkołę, umawiałem na spotkania z radnymi. byliśmy gotowi nawet wyjść na ulicę. Na szczęście pod presją władze miasta zrezygnowały z brnięcia w ślepy zaułek. Jednak ich krótkowzroczność kosztowała wiele osób pół roku stresu i niepokoju.]
Pogroziłem władzy obecnej na spotkaniu i złożyłem swoistą obietnicę, że nie pozwolę niszczyć perełek olsztyńskiej edukacji, nie pozwolę niszczyć w Olsztynie tego co dobre. Jest więcej takich młodych ambitnych ludzi w Olsztynie i nie będziemy milczeć, nie będziemy pozwalać by prosto w oczy sobie z nas kpić.
Szmit nie wytrzymał i się strasznie obruszył, mina głowy miasta była wystarczająco przejrzysta – że usłyszał i pojął – ale czy zrozumiał?? To się już niebawem okaże. Zapytałem się też dzieci w sali czy Panie uczą je przepisów ruchu drogowego. Dzieci odpowiedziały jednym głosem TAAAK – zatem ponownie zwróciłem się do władzy by brała odpowiedzialność za swoich asystentów, którzy pod szkołą łamią przepisy ruchu drogowego.
Po części oficjalnej – konsumując tort rozmawiałem z rodzicami, dziękuję za dobre słowo i słowa wsparcia. Na to wyszło w rozmowach, że wszyscy to myślą, tylko im zabrakło odwagi by to powiedzieć.
Internauta na portalu Olsztyn24.com – porównał mnie do wnuka Breżniewa – cóż ja tylko odpowiem, że władza to nie jest świętość, władza to odpowiedzialność za społeczeństwo a zwłaszcza odpowiedzialność za czyny jakie się w trakcie jej sprawowania popełnia. Władzę bez krytyki już mieliśmy i jak widać nic z tego dobrego nie wynikło. Władza musi czuć, że jest przez społeczeństwo kontrolowane, jeśli takiej kontroli nie będzie to znów będzie bałagan, prywata i bezkrólewie. Nikt, za nic nie będzie odpowiedzialny.
byby