Wiedzą trzeba się dzielić

W obliczu postawionych wczoraj pytań, na podstawie dotychczasowych doświadczeń płynących z działań podejmowanych przy moim udziale w sprawie gospodarki odpadami od 2007 roku w Olsztynie jestem gotów rozwiać wątpliwości trapiące zarówno radnych koalicji jak i samego Prezydenta.

Wewnętrzna zabawa (notabene samych Panów na wczorajszej konferencji mało mnie interesuje, choć może w wynoszeniu śmieci w domach są ekspertami) taka mała złośliwość z mojej strony, bo zająć się tematem dopiero teraz, mieć wątpliwości – jak ja kwity w tej sprawie rzuciłem im na biurka już rok temu, nie może być lamentu, zrzucania odpowiedzialności na mieszkańców, tu muszą być merytoryczne decyzje, zatem wiedzą się podzielę.

Zaznaczę jeszcze raz wyraźnie: to nie od sposobu wyboru naliczania będzie lepsza gospodarka odpadami, tylko od rzeczywiście przemyślanego sposobu zagospodarowania odpadów!

Czas na rozważania teoretyczne,  tak naprawdę kontunujację dyskusji w jakich wielokrotnie brałem udział z przedstawicielami środowisk branży odpadowej jak i naukowcami.

 

1. Naliczanie podatku naosobę. Ta metoda chyba największą ilość zagrożeń generuje, może kolejny raz nastąpić odpływ mieszkańców z miasta (taki na papierze) a razem z nim, odpłynie do ościennych gmin odpis podatku PIT. Taki sposób naliczania jest też zaprzeczeniem jak by jej nie nazwać ale polityki prorodzinnej – uderza bezpośrednio w rodziny wielodzietne, generuje zwielokrotnione obciążenia, niewspółmierne do ilości generowanych odpadów komunalnych. Kolejny powód do odrzucenia tej metody to generowanie konieczności uruchomienia olbrzymiej machiny biurokratycznej, konieczność zbierania i weryfikowania oświadczeń, okresową ich weryfikację. Koszty i opasłość tego systemu taką metodę powinny skreślić w przedbiegach.

2. Naliczanie podatku od powierzchni mieszkania, to istny podatek od luksusu, im większe masz lokum, mieszkanie, dom, na które ciułałeś nierzadko przez wiele lat, to teraz jeszcze będziesz musiał słono za to zapłacić. Społecznie zapewne bardziej akceptowana forma, jednak daleka od sprawiedliwości społecznej. Ta metoda odziwciedla w większym stopniu np zwiększony koszt odbioru odpadów z domków jednorodzinnych, można byłoby ją propononować, tylko w przypadku baraku innej alternatywy. W radzie większości ten pomysł zapewne nie znajdzie.

3. Naliczanie podatku od ilości zużytej wody. Ogromne koszty obsługi systemu, konieczność sprawdzania odczytów liczników, angażowania dodatkowych środków zwłaszcza tam, gdzie rozliczenia są na podstawie ryczałtów. Takie powiązanie dodatkowych opłat z ilością zużytej wody, mogłoby wpłynąć na pogorszenie kondycji finansowej PWiK – mieszkańcy mogliby zacząć dramatyczne oszczędzanie. Potrójnie karani byliby właściciele kwiatów na balkonach i dużej ilości roślin doniczkowych. Podlewania trawników i ogrodów przed domem już nawet nie będę wspominał. Zła i biurokratyczna metoda.

4. I już ostatnia (moja rekomendacja) metoda naliczania opłat od gospodarstwa domowego. Nie generuje dodatkowych kosztów, pozwala na automatyzację procesu – lokal mieszkalny oddany do użytku, z automatu zezwala na naliczenie wymiaru podatku dla właściciela. Nie potrzeba wprowadzać monitoringu, oświadczeń. Nie będzie tłumaczenia, masz akt notarialny, masz zobowiązanie. Nie jest krzywdząca zarówno dla rodzin wielodzietnych (wręcz może lekko je premiuje), nie jest też podatkiem od luksusu dla właścicieli domków jednorodzinnych. Trzeba się tu jednak zmierzyć z definicją, co rozumiemy pod pojęciem gospodarstwa domowego. Jestem jednak przekonany, że z tym służby prawne urzędu poradzą sobie wyśmienicie.

To takie szybkie korepetycje, by koleżanki i koledzy Radni mieli mniej wątpliwości. Nie trzeba konferencji z Prezydentem urządzać, wystarczy się zapytać :p

 

Facebooktwitterlinkedinrssyoutubeby feather
Facebooktwitterredditpinterestlinkedinmailby feather

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.