My, Wy, Oni
Tak się wczoraj złożyło, że pokonała mnie droga z Nidzicy do Olsztyna. Wyjeżdżając w Nidzicy nawigacja pokazywała godzinę 17;15 (przewidując opóźnienie zadzwoniłem do redaktora, że chwilkę mogę się spóźnić.) Do Olsztynka jechało się super, drobne utrudnienia, ale czas nie wzrastał. Zaporą nie do pokonania okazały się Gryźliny i Dorotowo – na jednym wahadle 5 minut, na drugim 7 i ostatnie dźwięki audycji usłyszałem na wysokości skrzyżowania Warszawskiej i Śliwy. Dobrze, że było to w momencie jak stałem na czerwonym bo to co koledzy’ politycy powiedzieli w radiu tak mnie rozbawiło, że pękałem ze śmiechu. Podpisali się pod moim zeszłorocznym programem (dedykuję im punkt nr 8) – okazali się aroganccy i zupełnie nieznający się na podstawach. Jeden 'kierowca rajdowy” mówił o przepisach – które notorycznie łamał, drugi znajomością konstrukcji pojazdów. Tacy osobnicy ustalali/uchwalają prawo?.
Teraz do meritum – tematy – mienie przesiedleńcze, kolejna odsłona, kolejna przegrana polskiej rodziny, pakiet ustaw zdrowotnych, fotoradary (poprawiają bezpieczeństwo czy też nie).
Mienie przesiedleńcze – omawiałem ten temat już kiedyś na antenie wtedy, kiedy to nagłośniona została sprawa roszczeń co do działki nad jeziorem w Olsztynie. Mówiono o tym wiele, wydano pieniądze ale nic ustawodawcy w tej sprawie nie zrobili (dwóch było w czasie programu w studiu). Trzeba wyliczyć ile „nielegalnie” tam mieszkający włożyli własnej pracy, pieniędzy w utrzymanie obiektów, działek naliczyć z odsetkami i przedstawić do opłaty dla tych co zgłaszają roszczenia. (podatki, koszty remontów) warto się pochylić również nad tym, że otrzymali od niemieckiego rządu rekompensatę. Jeśli ją zwracają w kwocie nominalnej należy im dołożyć podatek od zysków kapitałowych. Po dwudziestu kilku latach będą to kwoty, które wystarczająco zniechęcą do składania jakichkolwiek roszczeń.
Co do ustaw zdrowotnych to nie dalej jak w zeszłym tygodniu uczestniczyłem w spotkaniu z Marcinem Kulaskiem, Wiceprzewodniczącą Komisji Zdrowia i Profesorem Maksymowiczem i tam w tej materii prowadziliśmy dyskusję. Znów mamy przykład uchwalania prawa na siłę. Propozycje rządu w tej materii to działania po omacku i na ślepo. Kiełbasa wyborcza, znów będzie złe prawo, które problemów nie rozwiązuje.
Fotoradary – dla celów bezpieczeństwa powinny pozostać na drogach przy szkołach, na drogach których stan techniczny nie pozwala na przekraczanie pewnych prędkości. Kategorycznie powinien zakończyć się proces zarabiania samorządów na kierowcach – nie taki jest statutowy obowiązek. Radary powinny niknąć wraz z poprawą jakości dróg- stawianie radaru na drodze, która pozwala na bezpieczna jazdę nawet przy 150 km/h jest chore. Czas może na niektórych drogach zrobić więcej niż maksymalnie dozwolone 90?. Ograniczenia powinny być bo są konieczne a nie bo da się na nich zarobić!
Całość audycji na stronie www.ro.com.pl
byby