wypoczynek
Powracam do swojej tezy, że Olsztyn może być niczym Zakopane czy Sopot. Wystarczy tylko chcieć!. Dziś – jak to już piszę to wczoraj 12/06/2010 wraz z grupą przyjaciół w sumie 5 kajaków wybraliśmy się na spływ kajakowy. Pogoda mimo obaw była rewelacyjna a nastrój do wypoczynku – po wczorajszej nawałnicy – jeszcze większy. Każdego roku w większej bądź mniejszej grupie od dobrych już kilku lat odbywam spływ kajakowy – nie szukam atrakcji daleko od Olsztyna – to wszystko jest pod ręką. Krajobrazy przepiękne i wrażenia niezapomniane. Ten rok zachęcił nas do powrotu na malowniczą trasę spływu Marózką – Pluski – droga krajowa 58 wieś Kurki. Ten szlak jest akurat by pokonać go spokojnie z kilkoma postojami na posiłek w czasie od 10 – 16. Dwa lata temu nie było to dla nas wyzwanie – przenieśliśmy kajaki na Łynę [400 metrów] i zakończyliśmy spływ na jeziorze Łańskim. W tym roku mieliśmy jedną obsadę początkującą w spływach – to dystans był akurat. Pospiechu w żadnym momencie nie wykazywaliśmy. Taka całodzienna zabawa to koszt od osoby nie przekraczający 50 zł. [oczywiście wszystko zależy od spożycia :p]
Po powrocie na miejsce startu wraz z kajakami [załadunek i przejazd z kajakami około 30 minut] obowiązkowo będąc w Pluskach posiłek w smażalni ryb. Śmiało mogę napisać – w Olsztynie tak dobrej ryby w tak przystępnej cenie nie ma szans konsumować [jedynie we własnym domu nabywając gdzieś poza Olsztynem rybę bezpośrednio od rybaków np. w Szwaderkach to szansa na powtórkę tak dobrego jadła]. Tak jednego dnia może się świetnie bawić obcując z pięknem natury bez szkody dla środowiska kilkaset osób na jednym szlaku. A takich tras wokół Olsztyna są dziesiątki. Spływ Krutynią przy trasach wokół Olsztyna to przysłowiowy pikuś.
Wrócę teraz do tezy – dlaczego Olsztyn może być jak Zakopane – lub Sopot. Zakopane jest centrum wypadowym w góry – Olsztyn może być centrum wypadów na trasy kajakowe. Pogoda w sumie nie ma znaczenia – nawet przy obfitym deszczu [tak było 2 lata temu] świetna zabawa gwarantowana, deszcz nie przeszkadza bo i tak należy się na kajak przygotować mając na uwadze, że ma się ciągły kontakt z wodą. Zwykły górski turysta [jest ich szacuję 80%] to w trakcie tygodniowego wyjazdu w góry zwiedzi 2-5 tras. Reszta pobytu to czas spędzony na Krupówkach :-). Ekstremalne zawężenie populacji to Wizyta na Gubałówce i Kasprowym [miejsca w które dociera kolejka]. Dlaczego tak twierdzę – wystarczy się wybrać pieszo z Krupówek na Gubałówkę i popatrzeć na twarze zmierzających w górę, obuwie i kondycyjne przygotowanie. Nigdzie dalej taki turysta nie dotrze – bo najzwyczajniej brakuje mu sił, a w sumie rzeczy to on przybywa się dobrze bawić. To jest jego cel – do takiej zabawy Zakopane jest stworzone. Identycznie z Sopotem – nie znajdując w długi czerwcowy weekend oferty w Olsztynie [o tym napiszę jeśli czas pozwoli później] wybyłem do Sopotu – woda, plaża i spacery – oraz deptaczek oferujący wszystko co do odpoczynku niezbędne.
A Olsztyn – ma ogromny potencjał – ale się nic ku temu by go wykorzystać nie robi, wręcz odwrotnie robi się wszystko by ten potencjał zaprzepaścić – zniechęcić nawet samych mieszkańców do tego by w Olsztynie wypoczywali. Dla tych co będą miasta/władz bronić – proszę wskażcie miejsce w Olsztynie w którym jest klimat nastrajający do spędzenia dnia w którym nie ma się siły na żagle/rowery/kajaki/piesze wycieczki po lesie?? Pokażcie miejsce w którym wychodząc rano z domu/kwatery/hotelu spędzi się cały dzień [nie mówię tu o zwiedzaniu sklepów] na miłej rozrywce i co ważne nie jeździ się z jednego końca miasta na drugi, pokażcie mi miejsce w Olsztynie, gdzie można sobie zrobić rodzinny piknik!. Gdzie można sobie nawet w największy upał miło spędzić czas – a upał nie dobija!.
Olsztyn może być lepszy od Zakopanego i Sopotu razem wziętych – tylko władza musi wreszcie przejrzeć na oczy i zamiast utrudniać i szukać powodów dla których czegoś nie robić – pomyśleć dlaczego warto coś zrobić! Każdego dnia tracimy swoją szansę – zalewamy betonem/asfaltem miasto a nie pozostawia się nawet odrobiny miejsca na wypoczynek. To skutkuje tym, że nie tylko nie trafiają do nas pieniądze wypracowane poza Olsztynem, ale to powoduje również to, że wypracowane w Olsztynie pieniądze trafiają poza miasto!. Nawoływanie do tego, że trzeba zacząć zarabiać by było nas stać jako miasto na więcej, to wołanie na puszczy – to nikt nie podejmuje tematu, milczy, unika dyskusji – łatwiej zaciskać pasa!? Taką metodą to miasto się wyludni – bo nie będzie dawało nic tkance społecznej – poza obciążeniami. Miasta największym skarbem nie są tylko jeziora, lasy sklepy – największym skarbem są jego mieszkańcy i nie jest to tylko określenie – to jest prawda pod względem ekonomicznym wystarczy spojrzeć w budżet miasta i spojrzeć na wpływy do kasy!.
Dla ścisłości fotka jest z ubiegłego roku ze spływu Łyną. Ten rok nie był łaskawy moja cyfra odmówiła posłuszeństwa a ta, która była na spływie zaliczyła kąpiel i przechodzi proces suszenia. Będzie chwila to podlinkuje kilka zdjęć.
Olsztyn ma większe możliwości niż Sopot i Zakopane – ale czy obecne władze miasta stać na podjęcie tematu??
Mimo wielu debat władza nadal milczy!
byby