Trupy z szafy, czy do szafy?
Ostatnia Sesja Rady Miasta zamiast pochylić się nad kluczowymi dla miasta problemami, utkwiła w pamięci nacechowana wstydem. Mam tu na myśli całą otoczkę wokół głosowania nad nadaniem ulicy imienia Jacka Kuronia.
Prawica zgromadzona w radzie dała popis, wręcz książkowy przykład zaściankowości i odgórnego sterowania. Widowisko było przykre i niewiele miało wspólnego z szeroko pojętym dobrem mieszkańców Olsztyna.
Przedsmak dyskusji dała wypowiedz na komisji Gospodarki radnego z PiS, który zakomunikował, że dostał polecenie od środowiska politycznego aby krytycznie odnieść się do osoby patrona ulicy, źle jest oceniana jego nieskazitelność. Podejrzany jest o współpracę ze służbami PRL itd.
Takie działanie, uzasadnienie swojego funkcjonowania w Radzie Miasta jest zaprzeczeniem przesłanek jakie powinny przyświecać funkcjonowaniu radnego w Radzie Miasta. Ta wypowiedź uwłacza nie tylko funkcji polityka, ale i radnego. To potwierdzenie tylko krzywdzących opinii że politycy nie powinni zasiadać w ławach Rady Miasta. Bycie członkiem ugrupowania politycznego powinno poszerzać horyzonty, dawać dostęp do szerszej wiedzy, wsparcia, pomocy nie tylko na lokalnym obszarze ale i w całej Polsce.
Tu okazało się że polityczne kagańce zostały założone i inicjatywa idzie od góry. Cieszę się że mam przyjemność być członkiem i szefem lokalnych struktur SLD – tu inicjatywa idzie od dołu, to my możemy konsultować i nic nam się nie narzuca ! Jesteśmy demokratyczne wolni.
Wyborcza stanowczo rozprawiła się z radna z SP – zasłużona krytyka, bo bycie głośnym to nie to samo co mówić głośno o sprawach mieszkańców, wspierać się opiniami zaplecza, ale nie może to się odbywać bezkrytycznie. Radnym z olsztyńskiej prawicy był już poświęcony post dotyczący zabijania konsultacji i teraz mamy wyniki. Jako polityk zupełnie innego nurtu cieszę się, bo wystarczy im tylko pozwolić mówić, sami strzelają sobie w polityczne kolano, nie warto im przeszkadzać , jak widać po przykładzie prawica w Olsztynie potrafi się jedną kulą postrzelić jednocześnie w stopę i kolano.
Jednak jako radny urzędującej Rady Miasta wstydzę się że osoby „ubrudzone” tak bezkrytycznie wypowiadają się o innych. Najpierw trzeba zacząć od siebie, a później można oceniać innych.
Nawiązując do tematu, najpierw trzeba otrzeźwieć a później brać się za ciężką pracę, bo jeśli się pod wpływem zacznie, to można mieć ogromnego kaca i ból głowy. Życzę zatem wszystkim radnym, by działali tak dobrze na rzecz mieszkańców i miasta by kiedyś chciano ich imieniem nazwać cokolwiek, bo teraz prawica w Olsztynie pracuje na to, by być przestrogą dla innych!
Życzę nam wszystkim, byśmy tyle dobrego dla innych zrobili co Jacek Kuroń.
byby