nadchodzi 600 lat
Wielokrotnie mówiłem publicznie o konieczności istnienia w okresie letnim [sezonie turystycznym] dodatkowych atrakcji w Olsztynie. Dla tych, którzy powiedzą – że przecież mamy szanty ja od razu odpowiem – to są tylko czwartki!. Za mało, by przyciągnąć ludzi na dłużej. Wiosną tego roku na dyskusji w Gazeta Cafe – powiedziałem wprost – OK w czwartki mamy szanty, a w piątki chciałbym by był klimat średniowiecza. Mamy wszystko co do tego potrzeba, zamek, rynek, starówkę, bractwa rycerskie – i mimo tego, że to wszystko jest nic w tej sprawie się nie dzieje. Tym bardziej byłem zaskoczony, że do obsługi jednej z ostatnich imprez około pogrzebu Kopernika – to nie Olsztynianie, a ludzie z Pomorza za ciężkie pieniądze „uświetniali” imprezę. O zgrozo!. Kontynuując podjęty temat spotkałem się 01/06/2010 z przedstawicielami Bractwa Rycerskiego Zamku Olsztyn by wybadać sytuację, dlaczego się nic nie dzieje z średniowiecznym klimatem zwłaszcza że są pasjonaci. Obraz jaki ujawnił się w rozmowie – wręcz mnie przeraził, na wszystko idą pieniądze tylko na rycerzy nie. Mamy w naszym regionie 600 lecie bitwy pod Grunwaldem. Nie można zapominać, że Olsztyn jest stolicą regionu i ma w związku z tym też pewne zobowiązania.
Olsztyn mimo, że ma pasjonatów upada kulturalnie. Upada, bo kultury w mieście nikt planowo nie wspiera. Co ciekawe mamy w Olsztynie kilka bractw rycerskich, a przedstawiciele BRZO są bardziej znani w kraju i za granicą niż w Olsztynie. Gwoździem do przysłowiowej trumny okazał się fakt, że mimo, że Olsztyn na zewnątrz reprezentują, chociażby ze względu na nazwę (a wstępu do olsztyńskiego Zamku praktycznie nie mają) to jeszcze mimo tak wielkiej ilości publicznych sal nie mogą z nich korzystać za przysłowiowe dziękuję tylko muszą za to płacić.
Nie pozostaje nic innego jak odpytać władze miasta na tą okoliczność.
byby