w zaparte

Z niedowierzaniem czytam przytaczane wypowiedzi urzędników i polityków „umoczonych” przy konsultacjach społecznych projektu budowy linii tramwajowej. Manipulacja informacją to już od dawna zakorzeniony w olsztyńskiej świadomości „grzeszek”. Sprawa jest w tak zupełnie skrajny sposób przekazywana, że trzeba bezapelacyjnie wyrobić sobie własne zdanie z wyłączeniem się na wszelki emocjonalne ubarwienia.

Sam nie mogąc uczestniczyć w spotkaniu (w tym czasie wypełniając swoje obowiązki służbowe zgodnie z zakresem obowiązków kontrolowałem inwestycje z dofinansowaniem UE). Oceny subiektywnej dokonam na podstawie materiałów zweryfikowanych na podstawie doniesień portali internetowych, materiałów foto, audio i wideo.

Sam zajmowałem się kiedyś negocjacjami i pod tym kontem też na tą sprawę spojrzę.

Nastawienie jakie prezentują dziennikarze można podzielić zasadniczo na będące po stronie ratusza i wręcz odwrotne.
Wystarczy porównać tytuły:

wm.pl Tramwaj jeszcze nie jeździ, a już rozpala emocje

olsztyn.gazeta.pl Ratusz pyta mieszkańców o opinię. Ale znów za późno

olsztyn24.com Prezydent zaprosił adwersarzy do ratusza

Życie Olsztyna Tramwaj na torach niezgody

TVP Olsztyn Torami przez korki?

Zachęcam do poczytania również komentarzy pod artykułami – bardzo ciekawe.

Warunki spotkania – „książkowe” pod względem wywierania wpływu, warunki uciążliwe, za mała sala, za dużo osób. Władza mająca komfort siedzenia bez „pleców” społecznicy „bałagan za plecami”. Nastawienie – nawet po tytułach – adwersarze ? gratuluje podejścia do tematu społeczeństwo adwersarzem władzy!. Socjotechnika – punktowanie z pozycji – już wszystko klepnięte, proszę nie przeszkadzać.

Argumenty „zwalanie na poprzedników” – tu czas na małą dygresję proponowałem na spotkaniach, debatach będąc sam czynnym uczestnikiem starć wyborczych – pierwsza decyzja, wszystkie decyzje stop. Inwentaryzacja stanu rzeczy,  wiemy od czego zaczynamy. Chęć zawłaszczenia „dokonań” poprzedników zwyciężyła, ale takie działanie podpisało również Prezydenta pod nazwę to delikatnie „niedociągnięciami” i trzeba to przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza. Świadoma decyzja, to konsekwencje trzeba ponosić świadomie.

Ja osobiście siedząc w pomieszczeniu, będąc bombardowanym argumentami, z którymi się merytorycznie nie zgadzam też bym miał skoki ciśnienia. Rożnica jest taka, że ja ciut więcej mam zaprawienia w boju. Moim zdaniem społecznicy z FRO wykazali się dużą determinacją, odpowiedzialnością i profesjonalizmem. Czy były błędy, ano były i pewnie jeszcze nie jeden zostanie popełniony i to nie tylko po ich stronie.

Pomieszczenie bez klimatyzacji, ciasne nie sprzyja merytorycznym dyskusjom. Jak widać radni też chcieli się „ogrzać” w światłach tramwajów – a ja dostrzegam, że raczej się poparzyli. Sam jestem uważnym obserwatorem życia publicznego i społecznego w Olsztynie – radni są od 2006 roku. Radni powinni znać prawo miejscowe które tworzą, radni sprawują funkcję kontrolną i uchwałodawczą w samorządzie. Skarga skierowana właśnie do rady miasta – daje im szansę choć trochę zrehabilitować się.  Będzie to niezmiernie trudne ze względu na  zapisy:

  • przeprowadzenie kontroli wszystkich dotychczasowych „konsultacji społecznych” pod kątem zgodności z prawem
  • wyciągnięcia konsekwencji służbowych

Będę kibicował dobrym rozwiązaniom – czy zostaną wytworzone w radzie?. Chciałbym, ale patrząc na to czym się obecna rada miasta wsławiła mam wątpliwości, ale chcę się mylić. Czy ikry radnym i determinacji starczy – nie wiem, czas da odpowiedź od dziś 29 dni zostało.

Najgorszym z wszystkiego co podczas tego spotkania się wydarzyło to ucieczka do formy szantażu! Władza, urzędnicy zasugerowali, powiedzieli, że jest już na zmiany za późno, chcą by społeczeństwo się pod presją ugięło.

Cóż co dalej robić? ja sobie odpowiedziałem pilnować prawa, demokracji, udziału społeczeństwa w życiu miasta, wyrażać swoje opinie. Kto jest winny takiej sytuacji – zapraszam do zapoznania się z Ustawą o samorządzie gminnym i uchwałą Nr LXVIII/842/06 Rady Miasta Olsztyn z dnia 27 września 2006 roku– jest tam wyraźnie napisane, kto i za co odpowiada.

Teraz czeka nas ciekawa obserwacja, jakie próby będą podejmowane by uciec od rozpatrywania skargi, jak się wywinąć od odpowiedzialności. Spokojnie gromadzę informacje, czytam interpretacje – i czekam.

Pozostaje otwarte pytanie, czy „lipa” w konsultacjach to powód do zabrania dotacji na planowane i już realizowane inwestycje?. Piłka w ratuszowym ogródku – wygniecie kwiatki? Pytanie zostaje otwarte. Dziś nie znam jeszcze odpowiedzi.

Facebooktwitterlinkedinrssyoutubeby feather
Facebooktwitterredditpinterestlinkedinmailby feather

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.