Oświadczenie w sprawie pomysłu – zwołajmy referendum w Olsztynie
Jestem bezpośrednio wywołany do tego, by zająć w tej sprawie stanowisko, nie tylko jako przewodniczący SLD w Olsztynie, jak i radny miejski.
Powodów do pokazania czerwonej kartki rządzącej koalicji w mieście – znajdę całą masę! Ma to odzwierciedlenie w interpelacjach i zapytaniach, których od momentu złożenia ślubowania złożyłem już blisko 150! Wielokrotnie musiałem powracać do tematu, bo udzielane pierwotnie odpowiedzi, były przysłowiowym mydleniem oczu – a jak pokazuje zdobyte doświadczenie – to ja miałem rację!
Nie zawsze podoba mi się autorytarny styl sprawowania władzy w ratuszu, brakuje odważnych decycji, podatności na krytykę, aktywnego słuchania mieszkańców miasta. Nie zawsze zgadzam się z postawionymi priorytetami, a chyba najbardziej z brakiem dalekosiężnych planów i decyzji wybiegających dalej swoją celowością dalej niż koniec roku budżetowego, dalej niż koniec kadencji.
Wniosek, plan dotyczy również odwołania mnie z wypełniania obowiązków wynikających z mandatu radnego. Proszę zatem o wskazanie z jakich powodów, co świadczy o tym, że niewłaściwie realizuję zadania jakie postawili mi mieszkańcy miasta?
Jako przedstawiciel środowisk demokratychnych, prospołecznych i obywatelskich jestem zagorzałym przeciwnikiem odpowiedzialności zbiorowej. To już było, to słusznie minęło i nie możemy pozwolić na to, by teraz wróciło.
Jestem za oceną pracy samorządowców, ale to musi być ocena merytoryczna, konstruktywna krytyka – tłumaczyć się nie będę, nie mogę z faktu, że przedstawiciele SLD mają tylko dwóch przedstawicieli w radzie miasta. Mam nadzieję, że ciężką pracą zasłużyliśmy na to, by podjąć z nami dyskusję! By dostrzec wykonaną pracę. To co zrobiliśmy zachęca do czynnego namawiania do popierania idei referendum, jednak zdrowy rozsądek mówi co innego. Nie mogę, nie możemy kierować się osobistymi, politycznymi interesami. Moglibyśmy zmienić stan posiadania mandatów w Radzie Miasta na pełniejszy, jednak zdrowy rozsądek i dobro miasta podpowiada co innego.
Procedury referendlne pochłoną wszystkich, zaprzątną umysly zawładną moastem! Czy wskazane powody, jako uzasadnienie wniosku o zwołanie referendum pozwolą na merytoryczną ocenę tego co się działo i dzieje w mieście? Moim zdaniem niestety nie! Czego możemy się spodziewać po wnioskodawcaach, którzy chcą zlikwidować służby porządkowe? Tych, którzy chcą pogorszyć nasze bezpieczeństwo likwidując straż miejską! Tych którzy kosztem nas mieszkańców miasta chcą „zrobić dobrze” prywatnym przewoźnikom z poza miasta.
Rerendum, w okresie wątpliwie uzasadnionych inwestycji, w okresie przygotowań do uchwalania budżetu – zdestabilizuje miasto! Czy komisarz stanie na wysokości zadania? Czy zabezpieczy inwestycje, czy tylko pozwoli rozmyć odpowiedzialność! Nie stać nas na to, by popełniać te same błędy wielpkrotnie! Trzeba wreszcie choć raz rozliczyć z decyzji i ich skutków wszystkich. Referendum pozwoli uciec i zrzucić ten pasztet na barki innych. Takiego rozwiązania ja nie chcę!
Nie znam nikogo, kto chciałby wrzucony na taką minę zebrać baty, z to co było „owocem” pracy innych. Nie stać nas na taki eksperyment – wybory już w następnym roku – to jest cel, moim celem nie jest robienie zamieszańia, którego skutki sla meiszkańców mogą okazać się katastrofalne w skutkach!
byby
Panie Krzysztofie,
uważam, że wśród naszej siermięgi, jest Pan jednym z lepszych radnych. Jednak zamieszczając powyższy wpis, pokazał Pan, że olsztyńskim politykom, a także Panu brakuje jeszcze wiele do europejskich standardów. Już tłumaczę dlaczego.
Zamiast pisać o odpowiedzialności zbiorowej, powinien Pan sprawę skomentować w kilku zdaniach. Powinien Pan oznajmić, że podda się Pan ocenie wyborców i ich zdanie uszanuje. Tylko tyle. Bo tak postępuje osoba, która jest na usługach mieszkańców i sprawuje urząd publiczny, na który została wyniesiona głosami obywateli.
Mówi Pan, że nie stać nas na eksperyment. A czy stać nas na obecną władzę, która rujnuje miasto w niesamowitym tempie? Czy stać nas na Radę Miasta, które nie kontroluje prezydenta i wspiera jego działania? Z miesiąca na miesiąc Olsztyn zmienia się nie do poznania, a kolejni mieszkańcy emigrują za chlebem. Jeśli będziemy przedłużać status quo, Grzymowicz będzie jeszcze dalej brnął ze swoimi chorymi wizjami, które skończą się totalną klapą. A jeśli wśród Olsztynian, w tym oczywiście wśród obecnych polityków, nie ma nikogo, kto by chciał wejść na poreferendalną minę, oznacza to, że Olsztyn trzeba wysadzić w powietrze i zaorać. Bo skoro według Pana liczy się czysta polityczna kalkulacja, a nie chęć, żeby uporządkować cały ten bajzel, to nie pozostaje nam nic innego. Mamy czekać na rycerza na białym koniu, tak jak zamierza zrobić to Pan Bachmura?
W Olsztynie nie ma żadnej alternatywy. Za rok do wyborów nie staną żadni nowi kandydaci, którzy dawaliby nadzieję na rzeczywiste zmiany. Dlatego jedyne co pozostaje mieszkańcom, to pokazać swoją niechęć właśnie w referendum. Gdyby w mieście pojawiły się nowe twarze, które chcą iść po władzę, być może mieszkańcy nie przyklasnęliby pomysłowi referendum.
Co do odpowiedzialności zbiorowej – wiem, że boi się Pan o swój mandat. Ale prawda jest taka, że to cała Rada Miasta dała ciała jeśli chodzi o kontrolę prezydenta. Nie stanowicie żadnej zapory przed jego chorymi pomysłami. I niech się Pan nie dziwi, że odwołoni zostaną wszyscy. Zwykły Kowalski nie będzie się zastanawiał, ile zrobił Kacprzycki, a ile Tandyrak i któremu zależy tak naprawdę na mieście. Niestety nie jest do końca sprawiedliwe, ale takie są zasady gry.
Co do decyzji o przewrocie w mieście, pokazalem zagrożenia, a poprawienie jednym czy drugim w reprezentacji w radzie może zbyt wiele kosztować. Zabieram głos w sprawie byśmy wszystkie za i przeciw rozpatrzyli. Ryzyko ogromne, a jak chce się popędzić kogoś to warto się dobrze do tego przygotować – za rok wybory i to najlepszy czas na wystawienie cenzurki. Zmiana na rok, spowoduje ciągłą kampanię wyborczą i może wprowadzić brak zdolności do podejmowania koniecznych decyzji.
Jeśli chodzi o mandat to się nie boję, martwię się tylko o to że zamaist merytorycznie pracować, będę musiał przenieść ciężar wysiłków na kampanię – ja jestem gotów, ale nerwowość może zatrzymać ważne procesy. Kto zyska na referendum? Mieszkańcy – wątpię, miasto straci, no bajzel w rozkopanym mieście nikomu nie przyniesie nic dobrego.
Miasta nie wysadzać, ale ten czas poświęcić na to by się przygotować do 2014r – i do tego co po 2-14 powinno nastąpić