na zmęczenie
Konsultacje społeczne – dziś było dobicie tematu tramwajów w Olsztynie. Dziś nie byłem na konsultacjach – poprzednie dwa spotkania dały mi wystarczająco dużo argumentów by nabrać przeświadczenia, że nie są one robione po to, że warto zasięgnąć opinii mieszkańców. W Olsztynie robi się konsultacje bo ktoś tak wymyślił, a Ci co je prowadzą sprawiają wrażenie, że w tej roli źle się czują. I nie mam tu na myśli osoby prowadzącej tylko 'ekspertów’, którym nie jakoś po zapoznaniu się z opracowaniem nie wierzę.
W trakcie konsultacji dokument o szumnej nazwie – skrótowo nazwałem prozą, prozą, którą powinno się pakować po 20 kartek i rozdawać jako środki nasenne. Wiarygodność opracowania oceniam bardzo nisko – pojawiające się tam błędy dają sądzić, że robiła to firma korzystając ze starych danych, nic a nic nie poszukali w internecie.
Wg opracowania firmy z Katowic – opracowanie datowane na maj 2010 przytacza się dane z 2007 roku. A nie trzeba daleko szukać na stronie BIP Urzędu liczba mieszkańców Olsztyna na dzień 31.12.2009 wynosi – 163 575 – ubyło nas od 2007 roku o blisko 12 000. Dziwnym trafem największy ubytek mieszkańców przypada na prezydenturę obecnego Prezydenta Olsztyna.
Przypomnę znów swoje słowa z kampanii wyborczej w 2008 roku. Kluczem do sukcesu finansowego jest, to by mieszkańcy zarabiali jak najwięcej i by było ich możliwie dużo. Nie dalej jak tydzień temu Polsat w Informacjach przedstawił wyliczenia – jeden mieszkaniec przynosi z odpisu PIT do gminy średnio około 850zł/rok.
Szybka wyliczanka 12000 x 850 = 10 020 000zł. To spora kwota. Szacunkowa – ale warta uwagi, to kasa, która każdego roku można zapewnić choćby ponad 120 000 obiadów by dożywić dzieci. To kilka kilometrów chodnika, ścieżki rowerowej, wkład własny w skrzyżowanie bezkolizyjne wielopoziomowe (można takich inwestycji wymieniać całą listę)
Wracając do tematu – firma, która wzięła pokaźną sumkę za opracowanie nie wie nawet, ile osiedli mamy w Olsztynie i jak się nazywają!.
Dane wyjściowe są błędne – to co mam sądzić o wnętrzu. Co w tym momencie mnie ciekawi to odpowiedź na pytanie, jak wygląda studium wykonalności. Moje obawy wiążą się z jakością raportu oddziaływania na środowisko i faktu, że w nim mamy braną pod uwagę tylko 'słuszny’ przebieg trasy.
Nie rozumiem dlaczego przy tak wielkiej inwestycji nie opracowano raportu dla pozostałych wariantów.
Do białości mnie rozpalał fakt, że konsultacje dopchnięto kolanem, po to tylko, by mieć na czym kampanię wyborczą oprzeć!. Zrobiono to na zamówienie – a nie dlatego, że tak powinno być, nie po to, by Olsztyn był lepszym miastem, miastem w którym chce się mieszkać i żyć.Te 12 tysięcy, które rozstało się z naszym miastem podało się – mi tego nie wolno, ja się nie poddam.
Trzeba walczyć o to w co się wierzy. Trzeba mieć marzenia, że może być lepiej, że warto podejmować trud wprowadzania zmian – jeśli ktoś kilka lat temu powiedziałby mi, że będzie tak trudno jak w Olsztynie – bym nie uwierzył. Z perspektywy czasu – wiem, że warto, wiem, że trzeba.
Więcej o konsultacjach – jakie nie powinny być – i też o takich, które trzeba stawiać za wzór.
byby