Czy zrozumieliśmy lekcję?
Dzisiejsze posiedzenie Rady Wojewódzkiej SLD powinno być punktem zwrotnym w działalności partii na Warmii i Mazurach ale czy takie było, będzie przyjdzie nam poczekać na wyniki jesiennych wyborów parlamentarnych.
Czego oczekuję od członków SLD i kierownictwa partii – dialogu wewnętrznego i oczyszczenia atmosfery! Pozwolę sobie na odrobinę szczerej publicystyki, gdyż konieczne jest odzyskanie zaufania do kierownictwa partii – „zabawa” z kampanią prezydencką nie tylko nadszarpnęła zaufanie szeregowych działaczy do władz, że one wiedzą co robią, ale i zaufanie wyborców do samego Sojuszu. Sytuacja geopolityczna zmieniła się bardzo, tylko samo SLD zostało takie samo. Nie takie samo pod względem idei, nie takie samo pod względem koleżeństwa, choć wiele osób posiadających legitymację nadal tkwi w strukturach siłą rozpędu, siłą przyzwyczajenia i poprzestaje na świadomości, że alternatywy nie ma!?
Wielu z nas poczuło się oszukanych, i to nie tyle samą kandydaturą Magdy Ogórek, bo na konwencji wyborczej pokazała się nieźle, tylko to gdzieś wszystko potem utknęło – pomysł na antysystemowość był wstrzelony w dziesiątkę tylko wykonanie było starymi metodami, było bardzo kiepskie. Najgorsze było zachowanie osób z kierownictwa krajowego SLD, które namawiały do głosowania na kandydatkę a chwilę po ogłoszeniu wyników w TV mówili, że głosowali na kogoś innego!? Warto postawić pytanie czy członkowie, którzy biegali z plakatami, banerami i ulotkami to banda frajerów? Nie nie jesteśmy frajerami i jeśli lewica ma w Polsce funkcjonować, to musi nastąpić zmiana, zmiana partnerska – musi nastąpić najpierw próba odzyskania wiarygodności wewnątrzpartyjnej a potem, bądź równolegle próba odzyskania wiarygodności wśród wyborców!
Wiem że łatwo nie będzie, ale to właśnie teraz wybrzmiewa ostatni dzwonek dla lewicy! Jest doba internetu, permanentnej komunikacji, stałego dostępu do informacji – a jak wiemy internet nie zapomina!
Czas przestać mówić o koalicjach powyborczych, tylko zacząć robić swoją politykę – dzisiejsze dzielenie skóry na niedźwiedziu, który jeszcze w lesie (a wiemy jak w wyborach prezydenckich skończył myśliwy) to nie tędy droga, zamiast uganiać się po lesie, wyborca nadzwyczajnie zapyta się misia czy może go pogłaskać i naszej obietnicy, pośrednictwa nie będzie potrzebował. Nie stawiajmy się w roli przystawki – bo to mówienie o ustępstwach a nie tego wyborcy lewicy oczekują, oczekują realizacji postulatów, programu – poprawy sytuacji najuboższych, bezrobotnych, chorych i wykluczonych.
Dziś społeczeństwo jest skute kajdanami kredytów, niskich płac, kiepską sytuacją na rynku pracy i wszechobecnymi nierównościami społecznymi, nierównościami, które przez dekadę rządów prawicy bardzo się pogłębiły! Warto się skusić o zdefiniowanie potencjału wyborczego, metod na prowadzenie kampanii – czasy się zmieniły zatem i metody muszą być odmienne od dotychczasowych. Musi powrócić wiara, że możemy, że damy radę, że chcemy, że potrafimy!
Zupełnie trzeba odrzucić mówienie, że media nas nie lubią (a zapytam się retorycznie, za co mają lubić? Kasy na reklamy, ogłoszenia nie mamy – inni płacą i wymagają a ramówka ma swoją pojemność). Dziś można praktycznie dotrzeć do każdego, tylko musi być przekaz interesujący, ciekawy i coś nieść za sobą – era gadających głów minęła (no chyba, że jest się stand-uperem)
Trzeba zmienić metody i odrobić lekcje, lekcje jakie dała nam ostatnia dekada, czas przekonać ludzi, że może być inaczej, lepiej – ale to przekonywani się musimy zacząć od samych siebie. Będzie nasza wiara, że możemy, potrafimy to pojawi się wiara wyborców, a potem musi się pojawić jeszcze chęć by w październiku iść na wybory.
Piekielnie trudno będzie odzyskać wiarygodność w strukturach, bo wiele osób czuje się oszukanych, wiele zawiedzionych a „roszady” w kierownictwie to śmiech historii – pojawiła się funkcja to i zdanie zmieniło?!
Pierwszym sprawdzianem będą rozmowy na lewicy, skłóconej, oszukanej, poobijanej i zawiedzionej! Dziś tylko alfabetyczne układanie list może dać chęć do uczestniczenia w wyborach – może to i niesprawiedliwe, ale pretensje można mieć do rodziców a nie do partii. Dziś lewica walczy o życie i powinna porzucić „reglamentowanie” lewicowości przez co niektóre media – te media co swoje dadzą, to później odbiorą i tak jak Palikota, najpierw wypromowały a potem z jeszcze większą satysfakcją pochowały!
Dziś ludzie lewicy, ludzie z SLD muszą zwalczyć w sobie chęć współrządzenia, muszą odzyskać chęć walki nie o lepsze swoje jutro ale o lepsze jutro nas wszystkich. Tylko szczere i otwarte rozmowy przywrócą wiarę wyborców, że jeszcze coś możemy i potrafimy!
Budująca była odwaga i precyzja wypowiedzi członków SLD, część wystąpień była bardzo emocjonalna – to dobrze, mam nadzieję, że kierownictwo to strawi, po słowa padały nieraz bardzo cierpkie, ale taka rola kierownictwa by wysłuchać, strawić i energię spożytkować. Bo jeśli tylko się przełknie i wydali – to albo będzie zatwardzenia, lub wręcz odwrotnie – to tak czy inaczej skupi się to na porcelanie a nie na działaniu!
Życzę Nam wszystkim odpowiedzialności i odwagi, samozaparcia i wiary. Wiem, że Leszek Miller to mądry człowiek, że wreszcie wszystko zmierzy, zważy i ogarnie „baronów” bo jak kiedyś dawali SLD siłę, tak teraz wydają się być ugrupowania słabością!? Zmiany muszą być, inaczej nas już w takiej formule nie będzie.
Konieczne jest powołanie wewnętrznej platformy modernizującej SLD, takiego skupienia energii na pozytywną ewolucję – czasy, Polska, nasi przeciwnicy i zwolennicy się zmienili, zmienił się świat – tylko SLD pozostało takie samo!?
byby